28 maj 2010

Vighen Avetis

Szanowni Państwo,
chcę z Państwem podzielić estetycznym olśnieniem...
Zobaczyłam dziś nowe rzeźby Vighena Avetisa, rzeźbiarza, który mieszka i tworzy w Toskanii.


Biografia Vighena jest fascynująca. W świat z Armenii ciągnęło go jedno pragnienie - zostać rzeźbiarzem. Najpierw studiował w Erewaniu, potem przyjechał na studia do Polski, gdzie kontynuował naukę na poznańskiej Akademii Sztuk Pięknych. Kolejnym etapem był Paryż, jednak Vighen marzył już wówczas o życiu na ziemi artystów - o Florencji.
We Florencji artystyczna kariera stanęła przed Vighenem otworem. Dość powiedzieć, że zachwycony jego twórczością rektor Accademia di Belle Arti zaprosił go do pracy w swoim prywatnym atelier, gdzie też widziałam jego rzeźby po raz pierwszy.

Podczas moich studiów historii sztuki we Florencji spotykałam Vighena często. Czasami przypadkowo-   gdy jeździł po mieście na rowerze. Czasem widywaliśmy się tam gdzie często spotyka się aspirujących artystów. Wśród rzeźb plenerowych i we florenckich muzeach.

Pamiętam przypadkowe spotkanie pod rzeźbiarskim tondem Michała Anioła w Galerii Bargello. Od razu wiedziałam , że patrzy na rzeźby inaczej, jak artysta.



Na zdjęciu : Zwiastowanie Vighena Avetisa oraz artysta w pracy w Carrarze.



Udostępnij

27 maj 2010

Magdalena Spasowicz - malarstwo

Szanowni Państwo,
zapraszam na wystawę Magdaleny Spasowicz w Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej.
Justyna Napiórkowska



Magdalena Spasowicz, Z notatek malarza:

Powinno się analizować mechanizmy i tajniki rzemiosła malarskiego, ale nie może to zastąpić świeżości spojrzenia
i wiecznego zachwytu. Miłość do malarstwa zaczyna się
od wstrząsu.
Przed laty, spacerując po muzeum, w pewnym momencie doznałam olśnienia na widok małego obrazu Francesco Guardiego w Wallace Collection .  Było to „coup de foudre”, pokochałam go i tym samym odkryłam dla siebie całe malarstwo.

Katarzyna Napiórkowska o malarstwie Magdaleny Spasowicz :

Obraz Guardiego , który zrobił takie wrażenie na Magdalenie Spasowicz przedstawia Wenecję, widok z Punto Della Dogana
na kościół Santa Maria delle Grazie. Maleńki obraz, wenecka weduta, w której Serenissima błyszczy blaskiem szczególnym. Odbija jak w nim, jak w wodach laguny zachwyt malarza, konstytutywny moment, który uwiedziony widokiem Guardi decyduje się zatrzymać na płótnie. Francesco Guardi robi to jednak w swój własny sposób. Maluje Wenecję, ale przede wszystkim oddaje na płótnie swój sposób patrzenia, swój zachwyt, swoje emocje.  
Podobnie Magdalena Spasowicz.
Sama malarka mówi zarówno o miłości do malarstwa i wstrząsie, który ją inicjuje. Miłość do malarstwa trwa, a wstrząsy, choć efemeryczne pozostawiają ślad.
Magdalena Spasowicz miłość do malarstwa realizuje w bardzo indywidualny sposób. Już obrana paleta kolorystyczna sugeruje odrębność malarskiej wizji artystki. Magdalena Spasowicz dokonuje redefinicji monochromatyzmu. Szarości, które zdają się przejmować jej obrazy mienią się tysiącem tonów. Podbijają je niekiedy tak weneckie czerwienie, brązy, zielenie. W wyborze tematów także kieruje się malarka chwilą zachwytu.

Często jest to zachwyt dla piękna nieoczywistego, dopiero w oczach malarza zyskującego cudowną, tajemniczą aurę wyjątkowości.
I ja pozostaję w zachwycie nad malarstwem Magdaleny Spasowicz  nieustannie,  od lat.    



Do 11 czerwca 2010
Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Warszawa, Świętokrzyska 32



Udostępnij

24 maj 2010

Obietnica szczęścia - o rzeźbie Marii Rostkowskiej

Obietnica szczęścia. Tekst o rzeźbie Marii Rostkowskiej w najbliższym numerze magazynu Ona.

„To będzie twoja wielka przyszłość.” Te słowa o swoich rzeźbach usłyszała Maria Papa Rostkowska, mieszkająca we Włoszech artystka polskiego pochodzenia. A powiedział je sam Joan Miró.

Zachwyciła go zmysłowość i opracowanie formy wykonanych z marmuru rzeźb. Słowa wielkiego artysty okazały się prorocze. Oto narodziła się gwiazda artystycznego świata Włoch i Francji. A już wtedy Maria Papa Rostkowska była cenioną malarką. Porzuciła malarstwo na rzecz rzeźby. Podążyła za swoją obietnicą szczęscia. Dziś prace Marii Papa Rostkowskiej zasilają najlepsze kolekcje muzealne na świecie.



więcej - w czerwcowym magazynie Ona, wkrótce
na fotografii : Maria Papa Rostkowska i Serge Poliakoff

Udostępnij

22 maj 2010

Lanckorona i Męćmierz- powódź...


Moje dwa ukochane miejsca niszczone są własnie przez powódź...

Lanckorona leży pod Krakowem, ze wzgórz spogląda na pobliską Kalwarię Zebrzydowską.

Męćmierz, wioska flisacka, ulubiony podkazimierski azyl artystów, miejsce cudownych letnich spacerów.
W wiosce drewniane porośnięte winoroślem domy, studnie ze źródlaną wodą, piaskowe drogi i polne kwiaty. A teraz panuje bezmiar klęski w okolicach - zatopione domy, sady, zwierzęta...
Okolice Kazimierza - powódź

W Lanckoronie pod wpływem opadających skarp kruszą się ściany budynków. W Męćmierzu koło Kazimierza woda z rzeki sięgnęła domów.

Wisła płynie szybkim nurtem, szeroka jak Orinoko,  niszczycielska jak rzadko.
Znów odbieramy mocną lekcję. Jak kruche są ludzkie dzieła wobec potęgi przyrody.

Na zdjęciu - tej wiosny w Męćmierzu...
PS Po złych wiadomościach - dobre dla Męćmierza. Na szczęście nie okazał się tak zniszczony przez powódź. Kataklizm dotknął za to niestety sąsiednie Pogórze i Wilków. Sytuacja mieszkańców jest tam bardzo trudna...

caritas.pl



Udostępnij

21 maj 2010

Znikające obrazy


Z paryskiego Palais de Tokio, gdzie mieści się Muzeum Sztuki Nowoczesnej Miasta Paryża skradziono pięć dzieł sztuki wartych łącznie około 100 mln euro. Według dyrektora Muzeum, kradzieży dokonano na zlecenie.


Skradzione obrazy to "Gołąb z groszkiem" Pabla Picassa, "La pastorale" Henri Matisse'a, "Drzewo oliwne w pobliżu Estaque" Georgesa Braque'a, "Kobieta z wachlarzem" Amadeo Modiglianiego i "Martwa natura ze świecami" Fernanda Legera. Muzeum w monumentalnym Palais de Tokyo, wybudowanym w wystawę powszechną w 1937 roku, jest wyposażone w znakomite systemy alarmowe i monitoringu. W nocy ze środy na czwartek strzegło go trzech strażników. W kolekcji Muzeum znajduje się ponad 8 tysięcy dzieł sztuki XX wieku.


Kradzieże dzieł mistrzów zdarzają się dość często. Poprzednia wielka kradzież w Paryżu miała miejsce niecały rok temu, kiedy w czerwcu złodzieje ukradli warte 8 mln euro rysunki z Muzeum Picassa.
W grudniu z marsylskiego muzeum Cantini skradziono obraz Edgara Degasa, a w styczniu - około 30 obrazów, m.in. Picassa, z posiadłości w La Cadiere d'Azur w regionie Prowansja-Alpy-Lazurowe Wybrzeże w południowo-wschodniej Francji.

fot:''Kobieta z wachlarzem'' Amédéo Modigliani'ego

źródło:PAP

19 maj 2010

O wystawie Marii Papa Rostkowskiej w TVP


O wystawie Marii Papa Rostkowskiej w TVP :
Qdrans qltury :
TVP2 - czwartek, 20 maja 2010, 16.30
TVP3 - czwartek, 20 maja 2010, 08.45
TVP Info -  czwartek, 20 maja 2010, 16.50 i 18.30

Na reprodukcji -akwarela Joana Miro zadedykowana Marii Papa Rostkowskiej

Udostępnij

Alfabet rzeźby

W Centrum Rzeźby Polskiej odbywa się kolejna lekcja „alfabetu rzeźby”. Trzymając się szkolnej metafory zadaniem przedsiwzięcia jest nauczenie odbiorców języka rzeźbiarskiego. Dokonuje się to na przykładzie konkretnych pojęć.

Czwartej odsłonie projektu obejmuje obszerną ekspozycję poświęconą tematyce formy klasycznej i klasycyzującej. Zilustrowane zostały takie hasła jak kanon, kompozycja, kształt, kolor, kontrapost. Osobną sekwencję stanowi kwatera poświęcona wzajemnym związkom rzeźby z architekturą na przykładzie tematu kolumny, kapitela, kariatydy i kolosa. Z obszaru sztuki awangardowej i nowoczesnej prezentowane są prace w nurcie konceptualizmu, junk sculpture, sztuki kinetycznej, konstruktywizmu, kubizmu i land artu.
Wśród autorów- tradycyjnie plejada- Maria Jarema, Jerzy Jarnuszkiewicz, Alfons Karny, Konstanty Laszczka, Olga Niewska i inni.

Centrum Rzeźby Polskiej, Orońsko koło Radomia
8 maja - 4 lipca 2010

http://www.napiorkowska.pl/

Udostępnij

18 maj 2010

Kod Van Gogha - mój artykuł w magazynie ONA


Szanowni Państwo, 
polecam Państwu lekturę nowego magazynu Ona- na łamach między innymi mój artykuł o Van Goghu. 

Justyna Napiórkowska 




Udostępnij

16 maj 2010

World Press Photo w Poznaniu

15 maja, noc muzeów, kulturalna biała noc, po prostu nie wypada zmrużyć oka.

Ja miałam podwójne wrażenia. Noc Muzeów w Poznaniu to też noc Lecha. Nie mogę/nie chcę wpaść w tematykę sportową, żeby się nie skompromitować, ale najkrócej mówiąc poznańska drużyna zdobyła wczoraj tytuł ( chyba) mistrza Polski, a to po wielu latach niecierpliwego oczekiwania. Noc muzeów w Poznaniu była nocą Lecha...Miasto rozkwitło błękitem z szalików , samochody opływały szampanem ( trudno uwierzyć, ale widziałam to na własne oczy), a zieleń z butelek sponsora drużyny była gęstsza niż na zroszonych deszczem drzewach.













W Poznaniu udało mi się zobaczyć polską , premierową odsłonę World Press Photo. W jednej sali,w opasłych murach cesarskiego zamku pomieściła się cała fotograficzna kronika współczesności. World Press Photo w tym roku przekroczył swoje ograniczenia. Po raz pierwszy do konkursu dopuszczono także fotografów - amatorów i reportażystów z przypadku. To znak czasów, signum temporis , który objawił się w konkursie World Press Photo ze sporym opóźnieniem w stosunku do medialnej rzeczywistości. Przecież prasa od dość dawna posiłkuje się fotografiami amatorów.

Jeśli wystawa World Press Photo jest kroniką czasów, to czasy te są coroczną Apokalipsą. Krew, ból, strach - drastyczność scen nie wymaga komentarza. Kiedy oglądałam te zdjęcia wśród tłumów, zastanawiałam się, czy jesteśmy w stanie patrzeć na nie jak na świadectwo naszych czasów, czy raczej bezpieczniej - i przyjemniej kwalifikujemy je jako wytwór artystyczny, dokumentalny artefakt. A przecież sceny z fotografii dzieją się niemal teraz, na naszych oczach. Innego końca świata nie będzie, jak napisał poeta.

Są wśród tych fotografii także te , które koją oczy , uspokoją zmysły, wyciszą emocje. Dla mnie najpiękniejsza była fotografia plaży, chyba w Brighton. Stapiająca się z morzem, piaskowa biel, fale ułożone równo jak wzory na kobiercu ,a wśród nich - miniaturowe postaci- plażowicze. Mimo wszystko, piękny jest ten świat.


World Press Photo, Zamek , Poznań, do 2 czerwca 2010
Pietro Masturzo, Włochy / Fotografia Roku 2009 World Press Photo

Udostępnij

13 maj 2010

Gorączka aukcyjna na świecie


Gorączka aukcyjna na świecie trwa.

Wtorkowa aukcja Christies , na której sprzedano m.in. Flagę Jaspera Johnsa z kolekcji pisarza Michaela Crichtona przyniosła łącznie 231,9 milionów dolarów- najwyższą sumę z aukcji sztuki współczesnej.  W środę 12 maja w konkurencyjnym Sotheby`s sprzedano m.in jeden z 5 ostatnich  autoportretów Warhola  z 1986 roku i czerwony obraz Marka Rothko w cenach powyżej 30 milionów dolarów, uzyskując łącznie za 50 sprzedanych obiektów 190 milionów dolarów.

Zaledwie w lutym anonimowy nabywca ustanowił rekord w londyńskim domu aukcyjnym Sotheby`s za rzeźbę Giacomettiego.

5 maja , w nowojorskim oddziale Christie`s padła kolejna suma 106,5 miliona dolarów- wyznaczając nowy , najwyższy pułap cenowy na międzynarodowym rynku sztuki. Najdroższe dzieło to obecnie "Akt z zielonymi liśćmi i popiersiem" Picassa ( to tytuł z katalogu Christie`s, ale w prasie pojawiają się alternatywne nazwy dla tego obrazu).  Biograf Picassa- John Richardson rozpoznał w modelce muzę artysty -młodziutką, poznaną w Paryżu w latach 30-stych Marie-Thérèse Walter. Artystę połączył z panną Walter romans co najmniej tak gorący jak atmosfera nowojorskiej aukcji. 


Obraz powstał w zaledwie jeden dzień - 8 marca 1932 roku. Picasso pomieścił w nim refleksy kubizmu, wpływ prymitywizmu i kultury ludowej, cytaty z Ingresa i Cezanne`a, ale przede wszystkim  malarską odpowiedź na twórczość  swojego przyjaciela i konkurenta - Matisse`a.  Aukcja trwała 8 minut w czasie których podwoiła się stawka z sumy wywoławczej. Zwycięzcą jest licytujący telefonicznie anonimowy kolekcjoner.  


www.napiorkowska.pl



Udostępnij

12 maj 2010

Akwarele Rafała Malczewskiego w Galerii Katarzyny Napiórkowskiej

Rafał Malczewski, syn Jacka, urodził się w 1892 r w Krakowie, zmarł w 1965 r w Montrealu w Kanadzie. Artysta samouk. Warsztatu uczył go ojciec. Studiował filozofię, architekturę i agronomię w Wiedniu w latach I wojny światowej. Od 1917 r do 1939 roku mieszkał w Zakopanem. Był członkiem Towarzystwa Sztuka Podhalańska, a od 1929 r Stowarzyszenia "Rytm". Wtedy powstał charakterystyczny styl jego prac. 

Stworzył własny sposób przedstawiania odrealnionych, rozległych pejzaży. M
alował chętnie akwarele, w dawał popis znakomitej znajomości techniki. Losy wojenne sprawiły ,ze znalazł się w Ameryce Pólnocnej.  Od 1942 r mieszkał na stałe w Montrealu. Odbył dużo podróży po kontynencie amerykańskim, malował pejzaże, zwłaszcza ulubione motywy górskie.Prace w kolekcji Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej pochodzą własnie z tego okresu twórczości artysty. 


fot. Rafał Malczewski, Pejzaż zimowy, akwarele, 50x70cm
Kolekcja Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej


Udostępnij

11 maj 2010

Tadeusz Kantor we Wrocławiu



Od Małego dworku do Umarłej klasy- wystawa Tadeusza Kantora



















Wystawa z okazji 20-tej rocznicy śmierci Tadeusza Kantora prezentuje autentyczne obiekty i zrekonstruowane fragmenty scenografii spektakli Kantora oraz kilkanaście obrazów i kilkadziesiąt rysunków a także filmy i niepublikowane wcześniej fotografie.

O inwestowaniu w sztukę w Wyborczej


Wywiad w Wyborczej.biz


Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Udostępnij

7 maj 2010

Edith-Laure Rostkowska - biżuteria artystyczna



















O biżuterii artystycznej Edith Laure Rostkowskiej z Paryża

Edith-Laure Rostkowskiej motywy do realizacji biżuterii czerpie z natury.

Srebro, półszlachetne kamienie układają się z mozaikowe wzory pełne witalnej urody. Niewielkie , biżuteryjne dzieła Edith-Laure są jak bramy Raju, wrota Edenu pełnego wspaniałych nasyconych barw.

Seledyny, miodowe brązy, karminy i opalizujące biele, kość słoniowa i bursztynowe złoto – to paleta barwna wykorzystanych materiałów. Bogata i niezwykła jak skrzydła motyla. Inspirujące i piękne jak przyroda wiosny u progu lata.

Edith-Laure nie boi sie koloru, nie boi się formy. Z młodzieńczą swadą realizuje fantazyjne, zaskakujące nowym ujęciem projekty. Z drugiej strony jednak z kobiecą intuicją tworzy biżuterię jak trybut na cześć ponadczasowej kobiecości.

Łączy naiwność i kokieterię. Prostotę i wyrafinowanie. Blask i matowość.

Nawiązuje przy tym do najlepszych tradycji złotników świata. Może przez swoje pochodzenie i wychowanie, w rodzinie o wspaniałych artystycznych , międzynarodowych korzeniach łączy polską skłonność do surowej formy, francuską elegancję i włoskie uwodzicielstwo.

Formy w realizacjach Edith-Laure są bardzo oryginalne, choć wyrastają z wielowiekowej tradycji. Czy nie pobrzmiewa w nich echo ottońskich klejnotów zdobionych emaliowymi inkrustacjami? Czy nie mieszczą w sobie cytatów z Rene Lalique - z jego uszlachetnianiem surowców, nadawaniem miękkiej materiałom par excellence surowym? Czy nie można w nich odnaleźć florystycznych form rodem ze sztuki secesji?

Biżuteria Edith- Laure Rostkowskiej - to hołd dla kobiecości. Projekty Edith Laure wyrastają z chęci upiększania. Tworzone dla kobiet przez kobietę. Hołd dla piękna! Chapeau bas, Mademoiselle!


Edith Laure Rostkowska - biżuteria artystyczna ,
14-28 maja 2010
Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej
Rynek Starego Miasta 19/21
www.napiorkowska.pl

na zdjęciu - Justyna Napiórkowska w kolii autorstwa Edith-Laure Rostkowskiej

6 maj 2010

Marek Okrassa - obrazy na plaży



Zamiast rozproszonego światła ekspozycji- operujące wbrew prognozom słońce. Zamiast podłóg - piasek. Tam gdzie ściany - panorama morza. Galeria wychodzi w inną przestrzeń.

To sceneria wystawy Marka Okrassy. Obrazy na plaży. Malarz z efektem swojej pracy wraca w plener. Tym razem nie po to by szukać inspiracji, ale żeby umieścić obrazy w ich pierwotnym kontekście.

Projekt Okrassy był odważny od samego początku. Po pierwsze, jak zmagać się z przyrodą, jak eksponować na piasku, w jaki sposób zabezpieczyć płótna przed wiatrem?

Sztalugi zamocowane są jak gondole w Wenecji na wbitych w piach palach. Ogromne płótna jak na szachownicy dzielą horyzont morza. Niekiedy w tle przepływa żaglówka, niekiedy na wystawą przelatuje klucz ptaków. Niekiedy paralotniarz. Ruchome atrybuty , które urealniają ten surrealistyczny obraz.

Ale jeszcze więcej odwagi wymagało wystawienie obrazów w kapryśnym świetle chłodnego maja.

Na plaży nie ma zmoderowanego światła sali ekspozycyjnej. Obrazy obejmuje ostry blask, gdy bezpośrednio padają na nie promienie słoneczne. Po chwili pejzaż z obrazów rozpływa się w pejzażu z tła, w rozproszonym , szarym świetle zza chmur. Obrazy Marka świetnie znoszą tę konfrontację. Nie mają nic do ukrycia. Malarski takt broni się w zestawieniu ze zniewalającą urodą morza.

Na wystawie - setki osób. Szybko adaptują się do atmosfery. Podchodzą bliżej, fotografują się. Trochę jak w obrazie chodzą z kieliszkiem szampana po plaży, wśród obrazów. Inni w ciszy przyglądają się całej scenerii zatopieni w białe kosze plażowe.

To niesamowite, Marek Okrassa stworzył na plaży, z wszystkimi statystami swój największy, efemeryczny obraz.

Brawo!

Marek Okrassa, Plaża , 2 maja 2010
www.napiorkowska.pl

Udostępnij