27 kwi 2010

Nikifor -celebryta niepokorny

Twórczość niewielu artystów ludowych przebiła się oficjalnego obiegu artystycznego.

A przecież jak rzadko kiedy ich prace są sztuką czystą, prawdziwą, dosłownie i w przenośni zwaną naiwną.

Przypadek Nikifora jest szczególny.

Legenda o łemkowskim pochodzeniu, nieznany ojciec, analfabetyzm, wada wymowy i częściowa głuchota... To wszystko skazywało Nikifora na wewnętrzną banicję. To wszystko jednak, zamykając go na kontakt ze światem, otwierało na sztukę postrzeganą jako codzienna, pełna łagodnej pasji, uporczywa praca malarska.

Nikifor malował na fragmentach kartonów, skrawkach papieru , okładkach zeszytów. Niedbałość warsztatowa- tak należałoby opisywać prace Nikifora, gdyby powstały ręką profesjonalnego artysty. Ale ich twórcą był niepotrafiący składnie mówić dziwak znany z krynickich promenad.
To właśnie malarze profesjonalni, ci którzy zazwyczaj zazdrośnie strzegą miejsca na parnasie sztuki dostrzegli i odkryli Nikifora, doceniając jego dziecięcą swobodę kompozycyjną, własny język, a przede wszystkim niezwykłe wyczucie kolorystyczne.

Został zauważony przez twórców z kręgu Ecole de Paris.

Potem przyszła sława, wobec której Nikifor zachował stosowny dla swojego charakteru niefrasobliwy dystans. Wystawy w Warszawie, w Paryżu ( u samej Diny Vierny, muzy Maillola), w Liege i w Brukseli nic nie zmieniły w jego postrzeganiu świata.

Najważniejszym niezmiennie dla niego miejscem pozostał ujęty w majestat wzgórz pejzaż Krynicy.

Fotografia - obraz z kolekcji Galerii sztuki Katarzyny Napiórkowskiej , www.napiorkowska.pl




Udostępnij

21 kwi 2010

Tomasz Tatarczyk - malarz ciszy



10 kwietnia 2010 roku zmarł Tomasz Tatarczyk. Jest coś niepojętego w tej dacie, która zagarnęła przecież całą Polskę w nastrój żałoby.
Zmarł tego dnia także malarz- artysta wybitny, twórca osobny, człowiek świadomie uciekający od wrzasku świata. Przez lata żył i tworzył w nadwiślańskiej wiosce, flisackim Męćmierzu pod Kazimierzem.

Życie i praca w zatopionym w przyrodzie i wciąż funkcjonującym w wyznaczanym przez nią rytmie miejscu pozwalała osiągać stany niemal mistycznego skupienia, tak odczuwalne w obrazach Tatarczyka.

Jego twórczość była dotykaniem tajemnicy, chwytaniem niewypowiedzianego i snuciem wokół niego melancholijnej refleksji. Obrazy rozgrywał malarz kontrastem barw, najczęściej ograniczając paletę do bieli i czerni, szarości, niekiedy ciemnych brązów.

Uzyskiwał niezwykły efekt milczących płócien, z mocą zatrzymujących widza w tej niemej kontemplacji. Fragment łodzi, droga prowadząca po linię łączącą niebo i ziemię, patyki z paleniska, pies w kałuży, horyzont lasów zamknięty ognistym kolorem zachodzącego słońca- to tematy z obrazów Tatarczyka. Bez detali, bez narracji. Dostępne dla wyobraźni i precyzyjne dla umysłu.
Zanurzając pędzel w gęstej farbie, dotykając nim w krótkich, wprawnych gestach powierzchni płótna, malarz umieszczał swoje obrazy w poczuciu mistycznego przeżywania świata. Konsekwentnie i cierpliwie prowadził swoją twórczość drogą własnej wrażliwości.

Teraz milczenie płócien jest jeszcze bardziej wymownie.

Na reprodukcji: "Bez tytułu" , ołówek, węgiel, tempera na papierze, 139x200 cm, 1998


Udostępnij

Smoleńsk - lekcja demokracji

Minęły najsmutniejsze dni. Otrząsamy się i wracamy do siebie po wydarzeniu, które jak hekatomba zubożyło Polskę. Publicyści odchodzą od elegijnego tonu na rzecz realizmu. W prasie mniej wielkich liter, mniej równoważników zdań.

Jak blisko 40 milionów Polaków przeżyłam w tych dniach narodową tragedię.

Wielokrotnie byłam wśród tłumów w Warszawie i w Krakowie, to wyciszając się w nim, to wsłuchując, konfrontując mój światopogląd z tym co myślą inni, wyrażonym  w przypadkowo usłyszanych urywkach zdań. Otrzymałam tyle pięknych momentów spontaniczności i życzliwości. Tyle sygnałów od znajomych i przyjaciół ze świata, od Japonii po Estonię.

Próbowałam ogarnąć symbolikę zdarzeń, podporządkowując moc zdarzeń wyższemu niż ludzki porządkowi. Doświadczyłam katharsis, wpadłam w polski romantyzm i cieszę się z tego. Spotkałam z ludźmi, którzy myślą zupełnie inaczej. Uczestniczyłam w debacie - na ulicy, na forach internetowych , w rozmowach z przyjaciółmi.

Tragedia smoleńska okazała się dla Polaków wielowymiarowa. Mieści się w niej moralny nakaz ważenia swoich słów, mieści dostrzeganie i odczytywanie postaw różnych od naszych- na ziemi smoleńskiej zginęli przecież oponenci polityczni, mieści lekcja historii i lekcja demokracji .Lekcja bycia społeczeństwem obywatelskim.

I choć zwykle jesteśmy krnąbrnymi uczniami, to tym razem wierzę, że coś w nas zostanie- bo zależy to tylko od nas.

PS Wracam do pisania o sztuce.

Udostępnij

16 kwi 2010

Katyń, Wawel i sprawa polska; polski patriotyzm

Płakać z płaczącym to ulga w cierpieniu. 
William Szekspir

Ostatni tydzień był w Polsce czasem płaczu. Rozkwitły kwiaty na drzewach, wiosna  niezauważalnie wymknęła się w plenery. Zieleń wokół koi wzrok. Ale w sercu pozostał smutek i żal.

Polacy połączyli się we wspólnym opłakiwaniu Ofiar katastrofy. Po chwili rozdzielili awanturą o Wawel.
Czuję przez to bezsilną złość i rozczarowanie.

Kiedy po raz pierwszy usłyszałam niespodziewaną informację o Wawelu, byłam zaskoczona. Pojawiła się wątpliwość. Zgadzam się, że Archikatedra Św Jana w Warszawie byłaby lepszym, bo nie kontrowersyjnym wyborem. Potem oddałam sprawę racjonalnemu myśleniu. Złożyłam fakty w jedną całość. Lech Kaczyński był Prezydentem Rzeczypospolitej Polskiej. Zginął tragicznie w czasie sprawowania służby. Niewątpliwie był wielkim i oddanym patriotą,choć jak widać istnieją różne, równie szlachetne wersje patriotyzmu. Kuria w uzgodnieniach z rodziną i marszałkiem Komorowskim podjęła wyboru krypty wawelskiej. To fakty . Ale dochodzą jeszcze nieprzeliczalne, niemierzalne okoliczności.

Dla mnie właśnie ten splot okoliczności, które towarzyszą  tragicznym wydarzeniom w Smoleńsku nadaje także zmarłemu Prezydentowi,  głowie państwa status szczególny.

Nie mogłam zgodzić się na oprotestowanie pochówku na Wawelu, bo dla mnie sprowadzanie tej decyzji do ocen prezydentury Lecha Kaczyńskiego było ogromnym spłyceniem ogromnego symbolu, który choć iskrzył w czasie życia i pracy zawodowej Lecha Kaczyńskiego, to w pełni zajaśniał w symbolice miejsca i czasu jego śmierci.
I dzisiaj Prezydentura Lecha Kaczyńskiego dla mnie sprowadza się do realizacji bardzo ważnej misji- oddania pamięci Katynia. Dostaliśmy symbol, a patriotyczna pamięć żywi się symbolami.

Myślę , że za kilka lat fakt, że do 2010 roku nie usłyszeliśmy od Rosji pełnym zdaniem potwierdzenia sowieckiej winy za Katyń będzie dla nas niewiarygodny. A tylko to pozwoliło wyjąć cierń dotąd zadający wielu Polakom dużego bólu. To historia? Tak. Ale zawsze mająca znaczenie. Wystarczy spojrzeć na literacką postać Antygony. Ten ból jest ponadczasowy, wciąż wyobrażalny.

Jest tak, że czasem chwila czyni z człowieka bohatera.

W ciągu kilku dni zdarzyło się tyle spraw, które wykraczają poza rozumowe pojmowanie.
W pierwszych godzinach po katastrofie w rozgorączkowanych umysłach Polaków przepływały myśli o Katyniu i rocznicy, która sprowadziła do Smoleńska delegacje wybitnych osób. W kolejnych cały świat usłyszał o Katyniu.
Dziś myślę jeszcze o symbolice wieńca,  który jako jeden z nielicznych przedmiotów przetrwał nienaruszony katastrofę.


Dla mnie ta przypadkowa śmierć wszystkich 96 osób w Smoleńsku, w lesie, który kojarzył się przez siedemdziesiąt lat tym, którzy zachowali pamięć z masowymi , anonimowymi grobami to symbol, którego nośność wytrzymuje historyczne znaczenie krypt wawelskich. Wiele spraw roztapia się w pamięci historii. Jednak wierzę, że krypta na Wawelu pomieści pamięć o Katyniu.

Hołd ofiarom 1940 roku został złożony. 

PS
Dużo mówi się teraz o polskiej martyrologii, jednoczeniu w obliczu tragedii. Wiele osób krytykuje polski typ patriotyzmu zwracający się ku przeszłości.
Ja tej krytyki nie rozumiem. Przeszłość trzeba przede wszystkim poznać i wyjaśniać, a nie odwracać się od niej w myśl walki o nowoczesność. Historia Polski jest taka jaka jest. Od trzystu lat opiera się na budowaniu naszej tożsamości w obliczu tragedii narodowych - rozbiorów, powstań i wojen. To robili wieszcze z krypt wawelskich. Bardzo bym chciała móc skupić się na radości z dróg i fabryk, ale nie mogę, bo to, że dziś musimy krok po kroku doganiać w nowoczesności świat nie wynika z naszego anachronizmu, ale z dziejów historycznych. Nowoczesność i nowoczesny patriotyzm tak, ale w zgodzie z przeszłością!




Udostępnij

11 kwi 2010

Tragedia Smoleńska

„...i cisza jest na wysokościach, 
i dymi mgłą katyński las...”

Fragment  wiersza "Guziki" Zbigniewa Herberta znalazł się na stronie internetowej Prezydenta Rzeczpospolitej.

Chciałam usłyszeć przemówienie Pana Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.
Zamiast tego zabrzmiał jednak najbardziej tragiczny, niewyobrażalny akord.
Niesiemy najmocniejszy, najbardziej wymowny symbol skrywający się w Ziemi Katyńskiej - jej ofiarny charakter.

Życie 96 znakomitych, Wielkich Postaci polskiej polityki, nauki,życia społecznego i religijnego poległo na Ołtarzu Ojczyzny. Katyń nie potrzebował już więcej ofiar, a jednak je zebrał.
O Katyniu teraz usłyszał cały świat.

Dla mnie, dla moich bliskich - jak dla wielu osób ta tragedia mieści w sobie osobisty wyraz. Miałam zaszczyt poznać kilka z osób , które zginęły w lesie smoleńskim. Zajrzę do odłożonego na półkę tomu wierszy, który otrzymałam od kapelana prezydenckiego księdza Romana Indrzejczyka, zobaczę filmy, w których znakomite role odegrał Janusz Zakrzeński (niezapomniany w Nad Niemnem).

Przyjaciel - dyplomata rezydujący niegdyś w Polsce napisał mi dziś z Japonii o tym, że podczas spotkania Korpusu Dyplomatycznego z Prezydentem Lechem Kaczyńskim Ambasador Holandii podarował Pierwszej Damie Pani Marii Kaczyńskiej nowy rodzaj tulipana , nazywając go Jej nazwiskiem.

Zapaliłam znicz przed Belwederem w symbolicznym miejscu II i III Rzeczpospolitej.

i dalej, za Herbertem:

tylko guziki nieugięte
potężny głos zamilkłych chórów
tylko guziki nieugięte
guziki z płaszczy i mundurów.



Bohaterowie odeszli pełniąc służbę - dla prawdy, dla historii.


Niech odpoczywają w pokoju.
Requiescant in pace.




Udostępnij
Na zdjęciu "Guzik" : www.pamietamkatyn1940.pl

10 kwi 2010

Golgota Wschodu


Dziś rano nad Smoleńskiem rozbił się samolot prezydencki z polską delegacją na obchody Rocznicy Katyńskiej.
Zginął Prezydent Rzeczpospolitej Polskiej Lech Kaczyński z Małżonką, ostatni Prezydent Rzeczpospolitej na Uchodźstwie- Ryszard Kaczorowski.  88 ofiar.
Wielka , narodowa tragedia. Kolejne, losowe spustoszenie politycznych elit Polski.
To niewyobrażalna tragedia, daleka od codziennych spraw polityki.

Łączę się w żałobie z Rodzinami Ofiar.

Na reprodukcji: "Żałobne wieści" z cyklu "Polonia": Artura Grottgera

Wiemy już niestety, że liczba ofiar jest jeszcze większa. 96 osób. 96 wybitnych postaci.


Udostępnij

8 kwi 2010

Zostałam ekspertem !

Szanowni Państwo,
chcę się z Państwem podzielić bardzo miłym dla mnie wydarzeniem - otóż zostałam wybrana do grona europejskich ekspertów do spraw kultury powołanego przy Komisji Europejskiej.
Justyna Napiórkowska



Udostępnij

6 kwi 2010

Rarytasy Stasysa

W Galerii Katarzyny Napiórkowskiej pokazujemy właśnie kilkanaście prac Stasysa Eidrigeviciusa. To prawdziwe białe kruki- ekslibrisy i rysunki z początku lat 80-tych.

Patrząc na sztukę Stasysa, myślę o miejscu, z którego się wywodzi. Ojczyznę Stasysa widzę w brązach i szarościach, barwach szlachetnych jak te z cyklów pasteli. Wyobrażam sobie równinne pejzaże i rozrzucone wśród pól i lasów osady, wszystko w szarościach. Widzę wieś litewską, zanurzoną w bujnej przyrodzie, dość odległą od sowieckiego centrum  i przez to w miarę przez centrum zapomnianą, bo szczęśliwie wystarczająco niestrategiczną. Zamieszkaną przez ludzi zbyt skupionych na codziennym rytmie, by zaprzątać sobie głowy ideologią. Zagrody połączone polnymi dróżkami. Pejzaże nadniemeńskie. Wiejską krainę prostoty -  dość szczęśliwą, żyjącą rytmem narodzin i śmierci.Pierwotną i prawdziwą, jak u Miłosza.

Z rozmów i lektur domyślam się, że ten opis wsi , w której przyszedł na świat i wychowywał się Stasys Eidrigevicius może być prawdziwy.
I myślę, że to tamtejsze wierzenia, tamtejszy pejzaż, a nade wszystko tamtejsi ludzie pogranicza uformowali wrażliwość artysty.

Słyszałam kiedyś, że pierwszą rzeźbę stworzył Stasys jako malutki chłopiec, chcąc zrobić sobie zabawkę. Drewnianą, wystruganą, prostą i przez to piękną, bo otwierającą wyobraźnię dziecka. Bardzo mi to zaimponowało: oto ktoś, dziecko, które ma to czego często brakuje dorosłym. Przejmuje sprawy w swoje ręce, nie zostawia pustej przestrzeni, ale tworzy w niej imperium swojej wyobraźni. A zatem jest dzieckiem czynu. Dał w ten sposób sygnał, że wyrośnie z niego ktoś wielki.

Potem Stasys studiował jeszcze na Litwie sztuki piękne, później przyjechał do Polski, a dziś rzeczywiście wymieniany jest jednym tchem wśród najważniejszych artystów.

Zapraszam do świata Stasysa w jego ekslibrisach, grafikach i rysunkach. Prace z wczesnych lat 80-tych świetnie dokumentują określanie się twórczej osobowości artysty. Jest w nich szczypta groteski, odrobina żartu i bardzo dużo wrażliwości.

PS : ciekawa rozmowa ze Stasysem Eidrigeviciusem w Rzeczpospolitej :

www.tv.rp.pl


Udostępnij

2 kwi 2010

Wielkanoc




Złożenie do grobu- jeden z najpiękniejszych obrazów Caravaggia.

Oglądałam go kilka dni temu w Rzymie.

Cichy smutek i żal Marii Magdaleny, rozpacz Marii Kleofasowej,   pełne pokory skupienie Matki Jezusa.
Gesty mężczyzn, zgiętych pod ciężarem niesionego ciała.

Nikodem i Jan składają ciało Chrystusa  do grobu.  Towarzyszą im trzy Marie.
To ci, którzy najdłużej stali pod Krzyżem.
Na twarzy Nikodema rysuje się wątpliwość. Czyje ciało niosą? Kim naprawdę był Jezus?
Pozostali zdają się mieć nadal pewność, nie tracić wiary w swojego Mistrza.
Cała scena rozgrywa się już w mroku, który otoczył ziemię na kilka godzin. Szczególnie u Caravaggia ważne jest wydobywanie sceny z ciemności.
Bolesny żal stał się udziałem tych, którzy pozostali.
Oni teraz stoczą walkę ze zwątpieniem.
Aż do momentu, gdy najpierw przy pustym grobie, potem w drodze do Emaus ich wiara , ich żarliwość znów zostanie podsycona nadzieją.


Szanowni , drodzy Państwo, mili Czytelnicy!

Prosze przyjąć życzenia Radosnych, pełnych Wiary, Nadziei i Miłości Świąt Wielkanocy!

Justyna Napiórkowska

_________________________________________________________________________________
Lacrimosa z Requiem Mozarta: 


na zdjęciu: Caravaggio, Deposizione, Muzea Watykańskie ( aktualnie na wystawie w Scuderie al Quirinale w Rzymie )

Udostępnij

Ranking sztuki - Rzeczpospolita

W Rzeczpospolitej - jak co roku - ukazał się ranking artystów.

Oto pierwsza dziesiątka artystów (miło mi pomyśleć, że prace większości tych artystów pokazujemy Państwu na codzień w naszych galeriach ):

1. Mirosław Bałka
2. Tadeusz Kantor
3. Jerzy Nowosielski
4. Andrzej Wróblewski
5. Magdalena Abakanowicz
6. Henryk Stażewski
7. Alina Szapocznikow
8. Roman Opałka
9. Jan Tarasin
10. Wojciech Fangor

W sumie w rankingu uwzględniono 317 artystów i trzy grupy artystyczne. Artystów wskazywały galerie.

Ranking z założenia stanowić miał polską wersję międzynarodowego KunstKompassu wydawanego już od czterdziestu lat przez niemieckie pismo Capital.

Dobrze, że kompas sztuki powstał. Ale podchodzić do niego należy z dystansem. Po pierwsze, porównywanie sztuki jest niemożliwe. I to także w czysto ekonomicznym wymiarze. Jak porównać artystów realizujących np sztukę dla przestrzeni publicznej z tymi, którzy tworzą kameralne prace w zaciszu pracowni? Jak porównywać ceny w odniesieniu do różnych artystycznych mediów? Jak odnieść się do nazwisk obecnych na wysokich pozycjach w poprzednich edycjach, a dziś niknących gdzieś znacznie niżej- przecież oznacza to, że czas negatywnie zweryfikował te notowania. W końcu- wczytując się w listę pierwszych nazwisk- odnosimy wrażenie, że jest to ranking raczej prasowej obecności, a nie realnego wolumenu kolekcjonerskich sprzedaży, jak zakłada ranking. Ale dla pełnego zrealizowania rankingu nie wystarczy zaproszenie galerii do wskazania po dziesięciu artystów, bo w ten sposób powstaje statystyka dotycząca wiedzy marszandów.

Kompas  sztuki- to trochę takie artystyczne wyścigi. A w tej dziedzinie rywalizacja artystów odbywa się przecież na zupełnie innych, mniej wymiernych zasadach.

Jednak - dobrze, że kompas powstał - to wskazówka, która pozwoli nowym zainteresowanym poruszać się w gąszczu wydarzeń, dżungli nowych nazwisk i trendów. Prawdziwi kolekcjonerzy swoje artystyczne kompasy już mają.


Udostępnij

PS na zdjęciu - okładka książki How it is. Mirosław Bałka - z mojej kolekcjonerskiej półki.

1 kwi 2010

O inwestowaniu w sztukę - I Program Polskiego Radia

Zapraszam Państwa serdecznie do wysłuchania rozmowy ze mną w audycji poświęconej inwestowaniu na rynku sztuki - dziś po godzinie 15 na antenie I Programu Polskiego Radia! 


www.polskieradio.pl/jedynka


Na zdjęciu : Modern art, olej na płótnie, Tomasz Daiksler, Galeria Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej