31 sie 2009

Tycjan, Tintoretto i Veronese - malarze weneccy w Paryżu

Tycjan, Tintoretto i Veronese - najwięksi malarze Wenecji - już wkrótce w Luwrze.
Wczesną jesienią w paryskich muzeach będzie można zobaczyć także wystawę poświęconą późnej twórczości Renoira.
Wystawy zrecenzuję dla Państwa za kilka dni.

30 sie 2009

Andrea Bocelli w Warszawie

Voglio vivere cosi,
col sole in fronte
e felice canto,
beatamente...

...zwykle piszę o malarstwie i rzeźbie, ale dziś chcę podziękować wykonawcom za wczorajszy, przepiękny koncert.

Andrea Bocelli zaśpiewał pod gwieździstym niebem Warszawy. Niebo zatrzymało deszcz. Tenorowi towarzyszyły sopranistka Aleksandra Kurzak i debiutująca Joanna Jakubas.

Bocelli uwiódł mnie swoim aksamitnym głosem, ale jeszcze bardziej zafascynował swoją pasją dla muzyki.

Felice, canta - szczęśliwy- śpiewa.

W utworach był promień włoskiego słońca, żar południa, miłość i zachwyt nad światem.


Dziękuję!



PS. Wspaniale wspominam spotkanie z Joanną Jakubas w naszej Galerii kilka dni temu- usłyszałam ją wówczas a cappella w wykonaniu koncertowego utworu.

http://napiorkowska.pl

29 sie 2009

Artur Nacht Samborski


Kiedy myślimy : Nacht - Samborski , przed oczami od razu pojawia się rozpoznawalny motyw z jego obrazów. Martwa natura z fikusem. Podbarwione rdzą liście difenbachii. Pejzaże zbudowane prawie jak abstrakcje, z wyabstrahowanych z natury kształtów- elips, okręgów, łuków. Akty pozbawione cielesności , a jednak niezwykle zmysłowe. Kolor -samodzielny, osobny; paleta , jakiej nie miał żaden inny malarz. Grube pociągnięcia pedzla, nieukryty dukt jako sygnał obecności malarza.

Artur Nacht nie szukał ułudy. Liczyły się dla niego czyste wartości malarskie.

Swoje wybory jasno sprecyzował. Będąc chłopcem wywodzącym się z dość zasobnej rodziny nie chciał być ani adwokatem, ani lekarzem, ani subiektem . Chciał być malarzem.
Podobnie w wyborach artystycznych Nachta- Samborskiego ujawnia się niezwykła konsekwentność.

Wśród malarskich źródeł, z których czerpał Nacht był zarówno polski kapizm jak i niemiecki ekspresjonizm. Artysta studiował w krakowskiej i warszawskiej ASP, mieszkał w Berlinie ( gdzie odkrył dla siebie twórczość Kandinskiego, Hausmanna i Paula Klee ) i w Paryżu ( gdzie spędził kilkanaście lat z bohemą artystyczną polskiego Komitetu Paryskiego).

Wystawa w poznańskim Arsenale eksponuje wyrazistość sztuki Nachta. Ukazuje przed nami artystę cierpliwie podejmującego ten sam zestaw tematów w konsekwentnym poszukiwaniu własnego sposobu na obraz.

Poznań, Galeria Miejska Arsenał , do 20 września 2009
http://napiorkowska.pl/


Ilustracja : Martwa natura, olej na płótnie, 81×65 cm, własność Rodziny Artysty w depozycie Muzeum Narodowego w Poznaniu

28 sie 2009

O sztuce portretu- Rytm Miasta, TVN Warszawa

O sztuce portretu- Rytm Miasta, TVN Warszawa , 28.08.09 o godzinie 18.30 - zapraszam Państwa serdecznie !

26 sie 2009

22 sie 2009

Jan Lisiecki


Kocham muzykę Chopina i podziwiam jej wykonawców.

Dziś miałam okazję spotkać wybitnego pianistę, młodziutkiego Jana Lisieckiego.

Urodzony w Kanadzie Polak ma muzykę w duszy.

Znawcy wróżą mu wielką karierę. A ja się cieszę z tak miłego spotkania.
Gratuluję młodemu muzykowi, a Państwu polecam muzykę w jego wykonaniu!

http://www.youtube.com/watch?v=POW-nMaKAp4&feature=related

11 sie 2009

Profesor Jan Tarasin

Odchodzą Mistrzowie. Odszedł wybitny artysta malarz, profesor Jan Tarasin.

Fenomen sztuki Jana Tarasina przenika się z Jego osobowością. Był dyskretny, powściagliwy. Podobnie powściągliwa jest jego sztuka , jaką znamy z ostatnich lat.

Kierunki w sztuce XX wieku wyznaczały wybitne osobistości. To artyści przekraczajacy granice, odbarzoni darem odkrywczości. Patrzyli oczyma, które postrzegają inaczej i to co widzieli obudowywali refleksją , która pozwala osobliwe postrzeganie w syntetyczny sposób pokazać innym.

Jan Tarasin niewątpliwie był taką osobowiścią.

Jego słynne, bodaj najbardziej rozpoznawalene cykle "Przedmiotów" stanowić miały malarską próbę matematycznego uporządkowania świata, uporania się z chaosem , na rzecz nadania przedmiotom ich miejsc, uszeregowania, zhierarchizowania. Utopia? Owszem, ale czym innym jest sztuka jeśli nie utopią, dążeniem i poszukiwaniem ideału?
Jednocześnie Jego prace sa niezwykle esetyczne. Stworzenie swoistego kanonu piękna w uszeregowaniach przedstawionych przedmiotów było poigrywaniem wobec krytki , tak drażliwej na punkcie tego, co miłe dla oka. Tylko artysta wybitny , obdarzony charyzmą mógl obronić taki sposób widzenia.

Jan Tarasin byl artystą nieco osobnym. Może lekko zdystansowanym. Refleksyjnym. Niepowierzchownym.

Wiekowi poddawał się powoli. Późną wiosną tego roku spotkałam Profesora w warszawskiej, modnej kawiarni.
Był młody duchem.
W rozmowie analitycznie mówił, że przecież jest już w pewnym wieku, jakby dziwiło Go poddawanie się ciała rygorowi chorób.

Zmarł w Aninie 8 sierpnia 2009 w wieku 83 lat.

http://napiorkowska.pl

8 sie 2009

Igor Mitoraj - w Warszawie



Rzym. Podczas spaceru po mieście doznałam olśnienia. Być może w Rzymie to zwykły stan. Jednak dla mnie pozostaje to jako coś wyjatkowego. Połączenie doznania religijnego i artystycznego, dotknięcie piękna, które zbawia, jak napisał poeta.

Raj.

Zobaczyłam potężne, wykonane z brązu drzwi do rzymskiego koscioła Santa Maria degli Angeli.
Ikonograficznie - to scena Zwiastowania. Taką pełnię ludzkiej pokory w postaci Marii i anielskiej cierpliwości u pochylającego sie nad Nią Zwiastuna znam tylko z fresków Fra Angelico przy Piazza di San Marco we Florencji.

Imię rzeźbiarza nie budziło wątpliwości - Igor Mitoraj.

Zawsze zastanawiam się, czy nazwisko artysty to dar losu, czy też przedmiot kreacji, która pomieścić miała fascynację antykiem i źródłami chrześcijaństwa.

Mit i raj.

Wszystko to jest obecne w twórczości wielkiego Mitoraja .


Kilka lat temu, w toskańskim Pietrasanta ( Świętym kamieniu ), na wzgórzach, skąd pochodzą carraryjskie, śnieżnobiałe marmury Michała Anioła, weszłam do ogrodu Mitoraja. Wnikliwie przepytujący mnie sekretarz artysty stał jak Cerber na straży jego siedziby. Jednak udało mi sie wówczas uszczknąć odrobinę tajemniczej atmosfery atelier artysty. Spotkanie, które na długo pozostaje w mojej pamięci, co więcej, to spotkanie, które określa kim jestem.
Potem włodarze miasta pokazywali mi gmachy publiczne miasta Pietrasanta - wypełnione obecnością artysty. Pietrasanta, Toskania, Włochy celebrują jego obecność! Oddają dla jego rzeźb swoje najpiękniejsze miejsca.

Chwilę potem spotkałam Mitoraja w Polsce, podczas otwarcia cyklu jego wystaw , które przeszły przez Warszawę, Kraków i Poznań.

Zachwyt i trwoga - potęga i miałkość - trwanie i przemijanie . To tematy trwające w sztuce Mitoraja. Zakorzenienie w antyku sprawia, że od rzeźb Mitoraja bije blask ponadczasowości. Nie dotyka ich czas, nie narusza przemijanie, nie godzi w nie zmieniający się kanon. Są dalekie od mód, odrzucają trendy na rzecz trwania i uniwersalności.

Mówią o Człowieku - wspaniałym, choć niedoskonałym. Niezwykłym, choć przemijającym. Pięknym.

Jezuici zaprosili Mitoraja do pokazania wystawy z okazji czterystulecia ich obecności w Warszawie.
Wystawa rzeźb trwa na skwerze Hoovera przy Krakowskim Przedmieściu.
Rzeźby Mitoraja można też zobaczyć w Galerii Katarzyny Napiórkowskiej przy ulicy Świętokrzyskiej 32 w Warszawie.

4 sie 2009

Stanisław Baj w Kazimierzu


Wielki paradoks malarstwa - jak niewielu twórców zdołało nadać w pejzażu własny ton...

Temat, który zdaje się być najbliższy , na wyciągnięcie ręki wymaga od malarzy szczególnej dojrzałości.

Rozumiał to Cezanne, który w ciszy Aix patrzył i analizował, analizował i przekładał na malarski , własny język ogrom góry Sainte-Victoire. Pisał o tych zmaganiach w listach do innego malarza, Emila Bernarda.
Listy Cezanne`a to sztandar pełnej pokory postawy malarza wobec wielkości natury.


Współcześnie w Polsce pejzaż jako samodzielny temat malarski również wybiera na swych twórców artystów wybitnych. Dominik, Mierzejewski, Tarasin - to przecież pejzażyści. Pejzaże pojawiają się też u Sasnala.

Wybitnym malarzem, przy tym malarzem pełnym pokory wobec tematu jest profesor Stanisław Baj.

Jego obrazy są apoteozą pejzażu w jego tajemniczości, wielkości, czasem mroczności. Bez ozdobników, bez podrasowania, pejzaże Baja są wyjęte z dzikiej przyrody, prawdziwe i nieokiełznane.
A malarz wśród tej przyrody jest obecny dyskretnie, niezauważalnie.
W milczeniu i w podziwie.
Profesor Stanisław Baj, Malarstwo
Kazimierz Dolny , sierpień 2009
PS W Kazimierzu Dolnym trwa Festiwal Dwa Brzegi ...trzeba tu być!