23 lut 2009

Franciszek Starowieyski nie żyje


Franciszek Starowieyski nie żyje

Takie informacje zawsze są niespodziewane. Zawsze wyrywają nas z normalnego toku funkcjonowania. Codzienność zahacza o wieczność. Zwykły, ludzki żal łączy się z patosem myślenia o przemijaniu. W przypadku sztuki , powraca maksyma : ars longa , vita brevis.

Osobowości zapisują się na karcie historii. Mistrzowie przedłużają swój byt o czas swoich uczniów. Nadal funkcjonują w pamięci tych, którzy mieli szczęście ich poznać, od nich zaczerpnąć mądrości życiowej.

Znajomość z Franciszkiem Starowieyskim była zaszczytem i wyróżnieniem, dzięki któremu można było spojrzeć na życie jako na osobisty wybór w stronę pasji. W przypadku Starowieyskiego była to pasja sztuki, pasja rysowania, pasja opowiadania, pasja kolekcjonowania.

Pamiętam wspaniałe lekcje , które przygotowywał w telewizji . Były to spotkania z arcydziełami sztuki polskiej. Franciszek Starowieyski odsłaniał przed widzami tajniki warsztatu malarzy polskich. Te lekcje były fascynujące. Zaszczepiły i we mnie - podobnie jak książki Marii Rzepińskiej i zabytki Włoch , które oglądałam jako dziesięciolatka- pasję dla sztuki.

Pamiętam jedna z wizyt Franciszka Starowieyskiego na wernisażu w naszej Galerii.
Wówczas zrobił rzecz , na którą odważyć mógł się tylko On. Na oczach publiczności - gości wernisażowych zrobił korektę wystawiającemu malarzowi. Śmiałą kreską poprawił linię na obrazie. Co ciekawe- korygowany autor przyjął to bez protestu i z pokorą.

Starowieyski roztaczał wyjątkową aurę. Był człowiekiem o wielkiej charyzmie. Ta Iskra Boża w Jego przypadku - to było malarstwo. Dlatego wyobrażam sobie jak trudne mogły być dla niego ostatnie miesiące, gdy poddawał się chorobie odbierającej to co dla malarza najcenniejsze -wzrok.
Na zdjęciu - szkic Franciszka Starowieyskiego do Porwania Europy z siedziby polskiego przedstawicielstwa przy Unii Europejskiej w Brukseli, z kolekcji Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej

Raport o rynku sztuki


Polecam Państwu raport dotyczący rynku sztuki w Polsce zamieszczony w najnowszym numerze miesięcznika "Własny biznes". Rynek sztuki charakteryzuje się dużą niezależnością od trendów w gospodarce. Dlatego szczególnie w czasie kryzysu gospodarczego jest interesujący dla inwestorów. Rekordy aukcyjne nierzadko w historii padały właśnie w czasie ogólnego zastoju w gospodarce.

Dzieła sztuki zawsze pozostają dobrami kultury, których wartość wynika z ich unikatowości. Dlatego w czasie, gdy wartość ekonomiczna innych dóbr inwestycyjnych ulega zmianie, wartość dzieł sztuki, tych wybranych i najlepszych rośnie.
Czym kierować się w wyborze dzieł sztuki? Smakiem, wiedzą, intuicją i wskazówką marszanda.
Więcej w magazynie ‘Własny biznes” .

21 lut 2009

Lata dwudzieste , lata trzydzieste


Szalone lata dwudzieste na Zamku

Tylko do końca lutego na Zamku Królewskim w Warszawie trwa wystawa Dwudziestolecie. Oblicza nowoczesności. Zadanie stojące przed kuratorami wystawy przybliżającej jakiś okres to próba zbudowania całościowego obrazu tej epoki. W przypadku dwudziestolecia międzywojennego to zadanie wyjątkowo trudne, bo lata dwudzieste i trzydzieste bardzo obrosły legendami. Oblicze tego okresu kształtowane jest przez mit ożywającego jak w tytułowej wiośnie z wiersza Tuwima życia kulturalnego i artystycznego w Polsce. Życie codzienne zazwyczaj różni się od mitów, które na jego gruncie wyrastają, dlatego pomysł wystawy jest bardzo ciekawy. Pozwala zanurzyć się w rzeczywistość międzywojnia, poczuć jego rytm, przeżyć chwilę w jego duchu. A ten charakter czasów wyznaczany jest z jednej strony codzienną, emocjonującą polityką w kształtującym się państwie, entuzjazmem z rozkwitu gospodarki niepodległej Rzeczpospolitej, a z drugiej strony niefrasobliwym, artystowskim życiem kawiarnianym.
na zdjęciu obraz Marka Okrassy

18 lut 2009

Prestiż pozowany - o sztuce portretu w TVP2

Prestiż pozowany : czyli o sztuce portretu to temat porannej rozmowy w telewizyjnym Pytaniu na śniadanie w czwartek 19 lutego ( TVP 2 po 9.30 ).

Czy obecnie można mówić o renesansie portretu? Myślę, że w na przestrzeni stuleci Polacy nie zatracili zainteresowania w portretach. Konterfekt w Polsce szlacheckiej miał mówić o prestiżu rodu. Możnowładcy w portretach mieli zapisaną historię rodu. Z czasem pojawiły się reprezentacyjne portrety przedstawicieli burżuazji. Ich cel był zawsze jawnie ukazany – zawrzeć w przedstawieniu portretowanego także informacje o jego pasjach, zasobności czy charakterze.

Czym różnią się współcześnie powstające portrety? Myślę , że obecnie osiągamy punkt równowagi między tym, co portret mówi o portretowanym, a co o portretującym. Nie chodzi dziś oczywiście tylko o przedstawienie osoby, ale także o ujawnienie rysu malarza. Portret współcześnie - to dwie osobowości połączone na jednym płótnie. To nie tylko przedstawienie osoby, ale także portret osobowości artystycznej malarza.

W końcu wybór malarza wykonującego portret świadczy o guście i wrażliwości portretowanego, którego malarz musi "odczytać" na swój sposób, ukazując na płótnie swoją prawdę o nim.

na zdjęciu obraz profesora Antoniego Fałata

14 lut 2009

Święty Walenty i jaskółki z Prado


Czy dziś mogę umknąć wszechogarniającemu skojarzeniu z dniem zakochanych ? Nie - bo nawet nie chcę. Dzień, który dziś wydaje się głównie świętem dla supermarketów przygotowujących różnorodne gadżety jest przecież bardzo pięknym , zakorzenionym w tradycji wydarzeniem. Niewiele osób jednak wie , że uznanie Walentego za patrona miłości związane jest z bardzo szlachetną jego działalnością otwierającą młodym możliwości zawiązania więzi małżeńskiej. A działo się to w czasach, gdy za sprawą edyktu cesarskiego zawieranie małżeństw było zakazane, ponieważ cesarz chciał zapewnić sobie napływ młodych mężczyzn do swojej armii. Święty Walenty – przedstawiany najczęściej jako kapłan z mieczem, kielichem lub symbolem słońca zasłynął jako udzielający potajemnie sakramentów ślubu. A zatem – był to patron ukrywających się narzeczonych, patron ówczesnych Romeów i Julii, który – całkiem dosłownie- wojnie i nienawiści przeciwstawiał miłość. Armia cesarza Klaudiusza II Gota topniała , a rzesza poślubionych – rosła.
A jak łączy się święty Walenty z blogiem o sztuce? Po prostu warto popatrzeć jak był przedstawiany w tradycyjnej ikonografii ( i może odczytać z tego przedstawienia coś więcej? ).
Alternatywą dla świętowania Walentynek może być choćby wirtualna wizyta w Prado. Teraz jest dostępna jak nigdy dotąd, prosto z naszej szerokości geograficznej, na ekranie komputera można zobaczyć największe arcydzieła w bardzo dużej skali. Zapewniam Państwa, że wśród tłumu zwiedzających w muzeum trudniej dostrzec jaskółki na scenie Zwiastowania Fra Angelico!


10 lut 2009

Kunsthaus w Zurichu




Przy znanej Bahnhofstrasse w Zurichu zobaczyłam kiedyś w siedzibie jednej z instytucji obraz Edwarda Dwurnika. Kilka lat później w Kunsthaus oglądałam obraz Wilhelma Sasnala. Innym , bardzo spektakularnym wydarzeniem była wystawa plenerowa rzeźb Igora Mitoraja w siedzibie Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego w Lozannie . To bardzo wymierne przykłady tego jak sztuka polskich artystów funkcjonuje na świecie, jak dyskretnie, choć konsekwentnie wpisuje się w krajobraz artystyczny światowych centrów.
W Szwajcarii zainteresowanie sztuką obcą jest duże. Zwłaszcza, że lokalni artyści, którzy zdobyli sławę i uznanie w świecie byli dość nieliczni. Paul Klee, rodzina Giacomettich, pierwsi dadaiści tworzący w Cabaret Voltaire w Zurychu... Wielu twórców szwajcarskich wybierało emigrację, ale byli i tacy , którzy Konfederację wybrali jako swoją nową ojczyznę. Wśród nich - Balthus czyli Balthasar de Rola Klossowski.
Kunsthaus w Zurichu jest jednym z moich ulubionych muzeów. Jest dość niewielki, nawet entuzjastyczny zwiedzający nie ryzykuje syndromem Stendhala z nadmiaru wizualnego piękna. Na tej stosunkowo małej przestrzeni można zobaczyć kilka światowych arcydzieł. Ja zatrzymałam się dłużej przed wspaniałą gotycką Madonną z Dzieciątkiem dłuta Tielmana Riemenschneidera, prawie rówieśnika Wita Stwosza ( a właściwie - Stossa).
Pasaż wśród dzieł dawnych niechybnie prowadzi ku współczesności - i to także jest ciekawe doświadczenie - przeniesienia w czasie, bez przygotowania i szybko do sztuki najnowszej.

9 lut 2009

Zurich, Berno i St Moritz


Według słynnego cytatu z filmu Orsona Wellesa, tyrania Borgiów i rządy Meduceuszy w państwach włoskich dały światu Michała Anioła i Leonarda, a Szwajcarii, mimo wieków politycznej i ekonomicznej stabilności zawdzięczamy tylko zegar z kukułką...To prawda tylko w części , tej dotyczącej zegarków ( nota bene także za sprawą polskiego imigranta Antoniego Norbera Patka, który w XIX wieku założył razem ze wspólnikiem dzisiejszą firmę Patek- Philippe). Co Szwajcaria oferowała światu jeśli chodzi o sztuki plastyczne? Z pewnością modę na kolekcjonowanie sztuki. System prawny ułatwiający obrót dziełami sztuki. Unormowania sprzyjające kolekcjonowaniu dóbr kulturalnych. W końcu prestiż wydarzeń branżowych - takich jak czerwcowe targi Art Basel. To w Szwajcarii prawie każde miasto ma wspaniałe prywatne muzea i fundacje pokazujące sztukę światową. Przykłady? Fundacja Giannada w Martigny, kolekcja sztuki Oskara Reinharta w Winterthur , zbiory prac Picassa w Fundacji Rosengart w Luzernie...Zwiedzających to ostatnie muzeum w niedziele czeka niespodzianka -możliwość spotkania spadkobierczyni zbiorów, Angeli Rosengart i odbycia krótkiej niedzielnej pogawędki o sprawach sztuki. Polecam! Nieczęsto można spotkać kogoś kto jadał obiady z Picassem!

4 lut 2009

Andrzej Kreutz Majewski w Muzeum w Wilanowie

W Oranżerii Muzeum w Wilanowie trwa retrospektywa profesora Kreutza Majewskiego.
To dobra okazja do spojrzenia na malarstwo jednego z najwybitniejszych polskich scenografów. Kreutz Majewski wielką międzynarodową karierę rozpoczął w 1968 roku , kiedy zaproponowano mu współpracę przy realizacji Salome na deskach londyńskiego Royal Opera House - Covent Garden w Londynie.
Andrzej Kreutz Majewski do 2005 roku pełnił funkcję naczelnego scenografa Teatru Wielkiego w Warszawie.
Myślenie scenograficzne łączy się w twórczości Kreutza Majewskiego z myśleniem ściśle plasycznym. Jego obrazy mają w sobie teatralną dramaturgię. Świat imaginacji umieszcza malarz w niezwykle sugestywnym tle . Zespala te dwie przestrzenie.
Wystawa w Muzeum w Wilanowie trwac będzie do 1 marca 2009 .
Obrazy profesora Andrzeja Kreutza Majewskiego można oglądać także w stałej ekspozycji Galerii Sztuki Katarzyny Napiórkowskiej.

Zofia Stryjeńska


Zofia Stryjeńska- retrospektywa –Muzeum Narodowe w Krakowie , do 4 stycznia 2009
Czy wyobrażają sobie Państwo tak wielkie pragnienie zostania artystą, by przez cały rok, w przebraniu za kogoś innego uczęszczać na zajęcia z malarstwa na Akademii Sztuk Pięknych? Taka historia jest znakomitym elementem legendy twórczej – w tym wypadku jest jednak faktem z biografii Zofii Stryjeńskiej z domu Lubańskiej. Na początku XX wieku kobiety nie były przyjmowane do prestiżowej Akademii Monachijskiej, więc młoda panna Lubańska pojawiła się na egzaminach w przebraniu męskim, przedstawiając jako Tadeusz Grzymała. Stryjeńska nie była z pewnością rewolucyjną postacią w polskiej sztuce XX wieku, jednak jej zasługi są ogromne. Jej twórczość dosłownie trafiała pod strzechy, artystka była postrzegana jako wyrazicielka stylu narodowego, w swoich barwnych pracach przywoływała polskie tradycje, tańce , zabawy , folklor przekładała na atrakcyjną wizualnie formę , która przyniosła jej popularność. Złote lata Stryjeńskiej przypadły na pierwszą połowę dwudziestolecia międzywojennego. Artysta święciła triumfy od Zakopanego- gdzie przeprowadziła się z rodzinnego Krakowa - po Paryż- gdzie zdobyła aż pięć medali za aranżację polskiego pawilonu na Wystawie Światowej w 1925 roku. Twórczość Stryjeńskiej nie sposób objąć jednym rzeczownikiem- tworzyła obrazy, panneaux, projekty graficzne. Z ilustracyjną wprawą tworzyła niezwykle dynamiczne przedstawienia. W jej pracach królowały wrażenia radosnej, ludowej zabawy. Nie było tam miejsca na refleksyjność, tylko na sugestywne oddanie barwnej tradycji ludowej, szaleńczych tańców czy tajemniczych klechd i legend

Szkoda tylko. że wystawa skończyła się wraz z początkiem karnawału.
Justyna Napiórkowska

Picasso i Mistrzowie w Paryżu

Picasso i Mistrzowie – Luwr, Musée d`Orsay i Grand Palais , do 1 lutego 2009

Aż trzy paryskie muzea podjęły się dużego wyzwania. Luwr, Musée d`Orsay i Grand Palais przygotowały w swoich siedzibach trzy wystawy poświęcone twórczości Pabla Picassa. Dla organizatorów - to zadanie trudne –jak wykrzesać z najpopularniejszego nazwiska w sztuce XX-ego wieku nowe i ciekawe dla widzów treści ? I wybrali przy tym najlepszy sposób sposób. Oto postanowili skonfrontować największy stereotyp oplatający postać Picassa. Najczęściej , przez pryzmat życia i twórczości przedstawiany jest on jako twórca i niszczyciel , artysta , który zręcznie żonglował stylami. Picasso śmiało odrzucał stare kanony tworząc nowe, legitymizowane jego geniuszem sposoby przedstawienia. Niezmiennie zadziwiał krytyków świeżością swoich wizji i irytował widzów przyzwyczajonych do konwencjonalnego malarstwa. Jednak ta ikona niezależności swoją moc czerpała także z tradycji . I to ten aspekt geniuszu twórczego Picassa poruszają paryskie wystawy. Picasso – to przecież syn profesora malarstwa , który jako dziewiętnastolatek przyjechał do Paryża , między innymi po to by czerpać z bogactwa artystycznego tego miasta. Twórca „Panien z Awionionu” w Paryżu uczył się od mistrzów- patrząc na dzieła wcześniejszych artystów, ale i cytując w swoim malarstwie malowane przez nich tematy. W wielu podejściach mierzył się z tematem słynnego „Śniadania na trawie” Edwarda Maneta jak pokazano w Musée d`Orsay czy „Kobiet algierskich” Eugène Delacroix z Luwru. Jednak prawdziwa plejada malarskich gwiazd , które uformowały Picassa w zestawieniu z jego twórczością pokazana jest na trzeciej z wystaw –w Grand Palais.
Justyna Napiórkowska

Mark Rothko w Tate Modern

Mark Rothko- Tate Modern, Londyn , do 1 lutego 2009
Jedno z najważniejszych muzeów sztuki współczesnej na świecie przygotowało dużą wystawę Marka Rothko, jednego z najbardziej rozpoznawalnych artystów XX wieku. Ten amerykański malarz o łotewskim pochodzeniu był raczej filozofem, który na płótnach starał się oddać wrażenia i odczucia, a nie konkretne przedstawienia. Fenomen Sztuki Marka Rothko tkwił poszukiwaniu malarstwa totalnego, obrazu, który nie jest zamkniętym w ramy przedstawieniem, lecz stanowi wizualną krainę, do której widz jest wpuszczony, a raczej przez którą jest wchłonięty. Pojedyncze obrazy miały stanowić elementu większej całości, całokształtu twórczości. A ta wpisywała się w niezwykle popularny w Stanach Zjednoczonych nurt color field painting. Co ciekawe , Rothko przykładał bardzo dużą wagę do sposobu eksponowania prac. Dlatego widzów Tate Modern może zaskoczyć kontrowersyjne zawieszenie kilku płócien odwrotnie niż autor to zamyślił.

Justyna Napiórkowska
fotografia: Mark Rothko, Bez tytułu, 1959, National Gallery of Art, Washington

Profesor Tadeusz Dominik w Muzeum Narodowym - Królikarnia


Profesor Tadeusz Dominik, Retrospektywa, Królikarnia, Warszawa
Warszawska Królikarnia, czyli oddział Muzeum Narodowego postanowiła retrospektywnie pokazać twórczość jednego z najwybitniejszych malarzy polskich . Tadeusz Dominik to klasyk współczesności. „Świat Dominika to ogniste słoneczne koła, kwiaty, patyki w płocie, dzbany, bochny chleba, trawa" -tak pisał o jego twórczości Zbigniew Herbert. To krótka i oczywiście bardzo trafna recenzja. Inspirację Tadeusz Dominik czerpie z natury – to zachwyt nad przyrodą narzuca artyście rygor malowania. Jednak przedstawia widzowi własną wizję przyrody. Obrazy Dominika od lat są świadectwem konsekwentnie realizowanego zamysłu artysty. Barwne pola przywołują na myśl drzewa, słońce, liście. Jednak to paleta nadaje charakter jego obrazom. Dominik jest przede wszystkim kolorystą. Pracownia Jana Cybisa, z której się wywodzi ukształtowała jego myślenie o stosunku do natury. Przez lata artysta wypracował syntetyczny, uproszczony i bardzo sugestywny sposób malowania. Śmiało zestawia barwy, odważnym gestem znaczy na płótnie dukt pędzla. Efekt- to obraz, który wprowadza widza w nieme zadziwienie wibrującymi barwami i żywotnością. Bo Tadeusz Dominik to klasyk o młodej duszy!
Justyna Napiórkowska